The End. Cafe ^🇵🇱

Poziom kultury osobistej właściciela lokalu pozostawia wiele do życzenia. Kompletny brak szacunku do klientów, dzięki którym to miejsce prosperuje. Zostałam wyproszona słowami ,,jeżeli Pani nie pasują nasze zasady, tam są drzwi”. Należy dodać, że nie spożywałam nic zakupionego poza lokalem, jedynie położyłam drożdżówkę na stole. Nie polecam tego miejsca.

Pan właściciel powinien nauczyć się kultury. Pokazał mi drzwi, ponieważ trzymałam notatki na stole i niczego nie zamówiłam. Więcej tam nie wrócę. Dobrego dnia dla miłych Pań z obsługi.

Zdecydowanie nie polecam. Właściciel odnosi się w sposób bardzo niekulturalny do klientów. Po wyciągnięciu pudełka z winogronem na stół(nie zostało ono nawet otwarte, chciałam tylko oderwać naklejkę z zamknięcia) wlaściciel bardzo niemiło zwrócił uwagę. Takie sprawy można załatwić w bardziej cywilizowany sposób. W tym czasie koleżanki piły kawę i jadły posiłek zakupiony w tym miejscu. Właściciel usiadł na przeciwko naszego stolika i cały czas patrzył wymownym, wściekłym spojrzeniem. Nie omieszkał wypowiadać chamskich komentarzy w naszym kierunku. Można było odczuć, iż przeszkadza mu to, że tam jesteśmy. Straszne podejście do klienta… Miejsce może i ma potencjał, ale zdecydowanie wlaściciel odstrasza gości. Nie pójdę tam nigdy więcej!

Właściciel powinien udać się wraz ze studentami na zajęcia z komunikacji interpersonalnej, ponieważ kultura osobista wyraźnie u niego kuleje. Panie w obsłudze przemiłe, ale pracodawca pozostawia wiele do życzenia. Władzę uczelni powinny zastanowić się nad tym, komu zostają udostępnianione pomieszczenia. Należy zadać sobie pytanie, czy na Wydziale Studiów Edukacyjnych jest miejsce na brak poszanowania godności drugiego człowieka?

Jaka nazwa takie podejście podejście do klienta. The End oznacza chyba stan w którym znajduje się klient po zakupie - The End każdej chęci życiowej a dobrostan wzrasta od razu po wyjściu. Pesto z makaronem mają dobre w przeciwieństwie do muzyki przy której to Zenon Martyniuk jest gwiazdą estrady a każda potańcówka na remizie to Mam Talent. Niby miło, niby spoko, nawet w puszkę na napiwki coś wejdzie. Niemniej jednak czasem wyskakuje potwór - potwór januszexu i płotka biznesu. Istota ta nie rozumie, że podstawą biznesu jest relacja z klientem. I choćby nie wiem jakie tam cuda i jadła były co by Magdę Gessler na niebiosa wprowadziły to nie wrócę tam. Nie wrócę tam choćbym i głodować miała doczołgam się z tych czeluści do konkurencji w sąsiednim budynku. Zresztą jaka to konkurencja, gdy przeciwnik śmieszny?

Cena kawy bardzo wysoka, dodatkowo smak pozostawia wiele do życzenia. Najgorszy jednak jest właściciel, który w sekundę potrafi zepsuć atmosferę. Koleżanka trzymała wodę na stole, a Pan wystarczy jakby poprosił o jej schowanie. Zamiast tego właściciel zaczął od bardzo nieprzyjemnych komentarzy. Nie potrafił również skończyć ubliżania po schowaniu wody. Tragiczna atmosfera, nie odwiedzimy więcej tego miejsca.

Zdecydowanie nie polecam. Właściciel odnosi się w sposób bardzo niekulturalny do klientów, a nawet można tutaj użyć słowa „chamski”. Zero kultury i ogłady. Właściciel odstrasza gości. Nie wrócę tam nigdy więcej i każdemu odradzam pójście tam…

Jedzenie spoko, pani za ladą miła ale od razu jak usiądziecie na sali zostanicie okropnie potraktiwani przez właściciela. Nie wiem co ten człowiek ma w głowie że uważa trzymanie wody na stole za taką zbrodnie że zwracał się do mnie jak bym obraziła jego honor i zabiła matkę. Nigdy tam nie wrócę a szefostwo z takim nastawieniem gwarantuje sobie jedynie jednorazowe wizyty kijentów. Tylko ci co nie mieli kontaktu z właścicielem tego miejsca tam wracają bo nie usiedli na sali, w której chcieli się zrelaksować. Przy mojej wizycie właściciel siedział na sali i pilnował jak cerber każdego kto ośmielił się pić lub jeść nie jego produkty.